Saturday 26 May 2018

Pierwsza jazda testowa
Rolls Roycem Cullinanem
(chyba)

* Wyjaśnienie - tak eleganckie i wykwintne auto jak Rolls Royce oczywiście nigdy nie powinno być dostępne dla dziennikarzy. Dlatego, wyjątkowo, musiałem je kupić na własność. Jak? To proste.Złożyłem wniosek o rejestrację banku i, uwiarygadniając się nieistniejącym jeszcze bankiem,założyłem drugi bank. W tym banku zrobiłem parę rzeczy typowych dla banków,i bang - nagle mam setki tysięcy milionów dolarów. Mogłem pomyśleć o tym wcześniej.
Ale do rzeczy.



Oto stoi przede mną pierwsze terenowe auto marki Rolls Royce.

Jeśli pytasz o cenę, nie powinieneś mieć Rolls Royce'a.
Jeśli pytasz o osiągi, nie powinieneś mieć Rolls Royce'a.
Jeśli chcesz mieć porządny wóz, możesz kupić doposażoną Kię.
Po co więc komukolwiek Rolls Royce Cullinan?

Zobaczmy.

Cullinan nie jest Mini
Jest wielki, ale nie tak, jak Mini.
Mini jest wielkie duchem.
Cullinan jest wielki, bo nie docinali blachy.
Po prostu zrobili go z całej, jaka była na zakładzie.
Ach, ten klimat ręcznej, spontanicznej produkcji...
Za to my, ludzie z klasą (czyli z pieniędzmi), cenimy brytyjskie marki.
Czy tam niemieckie.

Rozważam zakup jakiegoś dodatkowego, mniejszego Rolls Royce'a,
by poruszać się między przodem a tyłem tego wozu.
Mój kamerdyner mówił, że istnieją takie małe Rollsy.
Od czasu numeru z bankami prawie codziennie zatrudniam
dodatkową osobę do służby. Wiecie, teoria skapywania bogactwa.
No i można się czasem dopytać, ile kosztują teraz małe samochody.

Cullinan nie jest luksusowy
Luksusowe jest to, co jest zbędne i niepraktyczne.
Tylko ktoś ubogi potrzebuje rzeczy trwałych.
Wielcy artystokraci zamawiali wspaniałe dzieła sztuki
dla beki i zaraz o nich zapominali, budowali całe
pałace dla kaprysu. Dopiero my, pokolenia bez środków do wystawnego życia,
trzęsiemy się i cackamy z całym tym muzealnym dziedzictwem.
Hrabia zamówił sobie portret kochanki i zapłacił drobniakami
ze spodni, a teraz trzy ministerstwa nie są w stanie uzbierać
na konserwację tego arcydzieła.

W nowym Cullinanie widać wyłącznie biedacką zapobiegliwość.
Nowy Rolls ma podniesione zawieszenie,
by się nie daj Boże coś nie połamało, bo kogo panie stać na ASO.
Nowy Rolls ma dwa dodatkowe fotele z tyłu,
bo przecież skąd właściciel ma wziąć pieniądze
na przewiezienie piątego i szóstego pasażera?

Aż przykro myśleć, ale nowy Rolls będzie pewnie bezawaryjny
i stanie się autem na dziesięciolecia, zanudząc właściciela.
Biedak zmieni w tym czasie czternaście Dacii
i chociaż coś przeżyje,a bogacz będzie katował Rolls Royce'a,
nie mając sensownego powodu, by zmienić samochód.
Dyskretny koszmar burżuazji.

Cullinan nie jest dokończony
Myślą o naturze człowieka i naturze luksusu,
zrozumiałem, że idea Cullinana po prostu nie jest
doprowadzona do końca. Projektanci zasugerowali się
podobieństwem do innych terenówek,
a samochód tej klasy nie musi być podobny do niczego.

Mój pomysł na terenowego Rolls Royce'a:
kierowca siedzi w komorze silnika, tak,
jak w czasach przed Marksem i Engelsem,
a pasażer siedzi na pojedynczym fotelu w sali zwanej wnętrzem.
Na zewnętrznym stopniu przy drzwiach podróżuje służący.
Ewentualny drugi pasażer niech sobie kupi swojego Cullinana.
Proste? Jeśli jest się właścicielem banku, to tak.

Cullinan nie jeździ

Jeździć można autobusem. Do Rolls Royce'a się wchodzi,
przez chwilę za szybami widać bezgłośny ruch,
i nagle wychodzisz w nowym miejscu.
Oczywiście, eleganckim i z dobrą pogodą.
Tak powinno wyglądać poruszanie się
autem prawdziwie luksusowym.

Cullinan nie nadaje się do testów
Nie mogę podać jego osiągów, bo to niestosowne.
Nie mogę podać jego ceny, bo to niestosowne.
Mógłbym napisać, jak się siedzi za kierownicą,
ale to bez sensu, skoro to nie auto dla kierowców, tylko pasażerów.

Mógłbym napisać, jak siedzi się we wnętrzu, ale... nie pamiętam.
Zwyczajnie. Zwyczajnie, czyli tak samo, jak w moim zamku,
jak w apartamencie w Monaco, albo w domu nad morzem w Grecji.
Uspokajający, obezwładniający komfort,
niwelujący jakiekolwiek troski ziemskiej egzystencji. Czyli jak wszędzie.

Dla osoby, którą stać na Cullinana, Cullinan będzie normalny.
Nic specjalnego. A jak niby inaczej miałby wyglądać
i działać ultrahiperwyrafinowy supersamochód terenowy?

Dlatego od strony motoryzacyjnej nie ma tu wiele do opowiadania.
Taki samochód ma najwięcej sensu, gdy stoi.
Gdy go komuś pokazujesz, albo gdy z niego wysiadasz
krokiem Kolumba obejmującego we władanie Amerykę.

Cullinan nie jest dla Ciebie

Skąd to wiem? Bo jeśli dysponujesz tego rodzaju pieniędzmi,
to masz oddzielnego pracownika do czytania artykułów motoryzacyjnych.
Jak sądziłeś, dlaczego rezydencje bogaczy są tak duże?
To po to, by pomieścić personel od wszystkiego.
Sam bogacz zajmuje najwyżej jeden pokój,
w którym cały dzień nicnierobi.

Albo śpi w samochodzie z braku miejsca w pałacu,
co jest kolejnym powodem, by kupić auto wielkości Cullinana.

Zresztą, ten tekst też pisał za mnie pracownik.


Prawdziwa nazwa tego samochodu to nie Cullinan. To Capitalism:
dużo możliwości, duże nierówności,
a każda zaleta może być odczytana jako wada
zależnie od tego, z której strony karoserii jesteś.

I tak to się toczy to życie na wyżynach społecznych.

No comments: